Wielkanoc to, oprócz Wigilii, jedyny czas w roku, gdzie chyba mogę odpocząć od obowiązków, bez telefonu pod ręką. Nic wtedy nie gotuję.
Pomimo, że bardzo to lubię, to jednak moja żona przygotowuje święta dużo lepiej,
a jej ostatni sernik tak „pozamiatał”, że można było go jeść z podłogi.
Wielkanoc garem żuru stoi. Święta to zawsze też biała kiełbasa i chrzan. Do tego klasyczna sałatka jarzynowa mojej mamy, domowe ciasto i szukanie małych podarków od zająca pod bukszpanem.
Święta w restauracji to miejska farma na zapleczu, czyli hodowla rzeżuchy od połowy marca. Półki w kuchni obłożone są blachami z watą i posianymi ziarenkami zielonego smakołyku.
W Osteria Fino w Gdyni na ten szczególny czas wprowadziliśmy do karty zupę chrzanową z ozorami wołowymi, a do tego oczywiście świeżo cięta rzeżucha.
Wesołego!
J.K.